Nie przedstawiłam jeszcze głównego pomocnika przy produkcji soku. Towarzyszył mi i dzielnie brał udział od początku. Najpierw daleko od dróg, przeprawiając się przez skoszone łąki Bogacicy szukalismy odpowiednich kwiatów, poźniej produkcja soku i na koniec rozlewanie do butelek. Zabawa i nauka w jednym świetna, tylko to rozlewanie było w dosłownym znaczeniu i później sie wszystko lepiło :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz